Obserwatorzy

poniedziałek, 16 lipca 2012

Pielęgnacja cz.I - pielęgnacja ciała

Od lewej: żel pod prysznic Alterra, peeling do ciała Alterra, masło do ciała BeBeauty, Termoaktywne serum wyszczuplające Eveline, Oliwka HIPP
Witam po długiej przerwie. Tak to niestety jest ze mną, mam tyle pomysłów jakie posty zamieścić na blogu, że nie wiem od którego zacząć i odsuwam myśli o tym na bok aby zebrać siły. I wracam z nowymi siłami i motywacją. Tak poza tym to właśnie dziękuję wszystkim, którzy dopytują się o bloga. Dziękuję bo to mnie bardzo motywuje. Ale przejdźmy do sedna. Chciałabym zacząć serię postów o pielęgnacji, dziś skupić się na pielęgnacji ciała (i duszy też). W dzisiejszym poście przedstawię Wam i postaram się opisać trochę moje kosmetyki. Ostatnio zaczęłam zaopatrywać się w kosmetyki naturalne. W mojej kolekcji są oczywiście także zwykłe, "nie zdrowe" kosmetyki, powoli jednak staram się znajdować ich zamienniki.

O to mój zestaw pielęgnacji ciała:

                                                            Żel pod prysznic Alterra
Kiedy na jutubie duża ilość dziewczyn zaczęła mówić o tych tanich naturalnych kosmetykach firmy Alterra od razu popędziłam do Rossmanna aby się w nie zaopatrzyć. Patrząc na skład wprost idealne, bez SLS-ów, parabenów etc. Wszystkie kosmetyki tej firmy mają specyficzny ziołowy zapach, niektórym przeszkadza, jak dla mnie jest od znośny.
Ten żel nie pieni się jak inne, ale to wiadomo, nie ma detergentów aby wytworzyć pianę. Konsystencja trochę glutowata, jednak bardzo przyjemna w użytkowaniu. Zapach po kąpieli pozostaje jeszcze trochę na skórze. Moja skóra odczuła zmianę. Butelka niestety szybko się skończyła. I mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że źle nie było, ale super też nie. Alkohol, który jest wysoko w składzie produktu zaczął jednak trochę przeszkadzać mojej skórze i  z biegiem czasu nie była tak nawilżona jak na początku. Mam skórę suchą także dłuższe stosowanie tego żelu odpada, od czasu do czasu mogę do niego powrócić. Dla skóry tłustej zapewne będzie się lepiej sprawdzał.




Olejek do kąpieli Isana
Jak już wspomniałam, skończyłam żel Alterra i przymierzam się do wypróbowania olejku do kąpieli firmy Isana. To podobnie jak Alterra jedna Z tańszych marek w Rossmannie. Cena niska a ciekawe jak jakość. Niebawem opowiem o wrażeniach spod prysznica z użyciem tego olejku. Teraz mogę powiedzieć, że pachnie wakacjami czyli typowo jak oliwka dla dzieci i ma bardzo przyjemny skład, oczywiście złożony głównie z olejków bez zbędnych śmieci. Poniżej zamieszczam zdjęcie składu tego produktu, mam nadzieję że widać w miarę wyraźnie.
Jeszcze się tak zaczęłam zastanawiać czy można sobie przetłuścić skórę? Skoro moja z suchej powoli robi się normalna może zmienić się w tłustą?







Peeling Alterra
Konsystencja gęsta jakby mus z pestkami i drobinkami jakby sól. Przyjemne do użycia, niestety jak dla mnie za delikatne ścieranie. Potrzebuję jednak czegoś mocniejszego, wydaje mi się, że mój naskórek jest dość gruby. Dla skóry wrażliwej, delikatnej jak najbardziej tak. Moja skóra choć sucha (powoli staje się normalna) do specjalnie delikatnych nie należy. Poszukuje teraz lepszego organicznego peelingu tudzież wypróbuje w końcu jakiś domowy przepis na peeling kawowy może? Muszę wydobyć końcówkę a do łatwych to nie należy ponieważ dziwnie zapycha się otwór. Pozostaje mi przeciąż na pół opakowanie. W zasadzie większość kosmetyków na wykończeniu staram się zużyć w pełni i rozcinam opakowania. Czy Wy też tak robicie? Poniżej zdjęcie tyłu opakowania ze składem. Zapomniałam dodać, że produkty firmy Alterra posiadają oznaczenie, że są polecane dla wegan ponieważ nie mają w składzie produktów odzwierzęcych :)

Po kąpieli można przejść do nawilżania

Oliwka HIPP
Najczęściej używałam oliwki jedynie w wakacje do opalania. Od ponad roku nie przestaje używać oliwki HIPP, czy to po kąpieli bądź po depilacji. Nie ma chyba nic bardziej nawilżającego moją skórę. Jest sprężysta, nawilżona i pięknie pachnie latem nawet jeśli pogoda za oknem kompletnie nie jest wakacyjna.
Oliwka HIPP przeznaczona jest dla dzieci, ale przecież każdy może jej używać. Ze względu na swój bardzo przyjemny skład nie powinna ani podrażnić ( czy oliwka może podrażnić?) ani uczulić.



                                                                                       Masło do ciała Be Beauty AFRYKA
Swego czasu wiele słyszałam o masłach z Biedronki, ale jakoś nigdy nie mogłam się na nie natknąć aż pokazała się seria limitowana. Udało mi się natrafić na nie i kupić trzy opakowania. W zasadzie żałuje, że nie wzięłam ich jeszcze więcej. Zapach jest powalający. Lubię takie ciężkie, korzenne zapachy. Konsystencja jest pomiędzy budyniem a masłem, mnie to nie przeszkadza. Pięknie się rozprowadza i długo pachnie. Wchłania się w średnim tempie, ale niczemu to nie wadzi, pidżama lekko pachnie i to miłe dla mojego nosa. Gorąco polecam czy to na zimę by mocno nawilżyć swoje ciało czy to na lato , na wieczór zamiast perfum. Oczywiście poniżej skład.


                                                            Termoaktywne serum wyszczuplające Eveline
Zafundowałam sobie to serum na zimę. Zadowolona działaniem serum na cellulit, takim chłodzącym idealnym na lato, postanowiłam na zimne noce zaopatrzyć się w coś rozgrzewającego. I naprawdę nieźle grzało. Duża butla jeszcze się nie skończyła i używam czasem teraz jak nie jest za ciepło i chyba przez to długie stanie straciło już swoje rozgrzewające właściwości. Zapach może niektórym przeszkadzać, nie umiem go określić niestety, wchłania się całkiem szybko. Ogromnym plusem jest pompka, ale pewnie jak będzie końcówka produktu będę musiała przeciąż opakowanie na pół aby wygrzebać wszyściuteńko zeń. Jest takie zalecenie aby dokładnie wmasować produkt a następnie dokładnie umyć ręce. Mi się jeszcze nic nie stało ponieważ przestrzegam tego zalecenia. A  i jeszcze można doczytać, że produkt nie jest polecany dla osób z wrażliwą skórą, skłonnością do pękających naczynek i żylaków, czyli dla mnie nie jest polecany...może go komuś oddam,chętni?


Używałyście tych produktów? Jakie jest Wasze zdanie na ich temat. Chętnie przeczytam jaka jest Wasza pielęgnacja ciała, może znajdę coś dla siebie. Lubicie naturalne kosmetyki?
Pozdrawiam,
.bu

czwartek, 19 kwietnia 2012

Lakiery do paznokci - moja kolekcja

Trochę Golden Rose, Essence i wiele innych

Tak jak w temacie, dziś pragnę podzielić się z Wami moją kolekcją lakierów do paznokci. Kupuje pod wpływem impulsu, trendów. Lakiery traktuje jako uzupełnienie stylizacji, makijażu, czasem jednego głównych punktów całości. Obecnie najmodniejsze kolory nakładne na paznokcie to pastele, w szczególności, modny już rok temu, kolor miętowy, brzoswkiniowy i koralowy.


Oczywiście nie należy zapominać o zmywaczy, pilniczku i separatorach. Obecnie używam zmywacza bez acetonu firmy SENSIQUE, bardzo ładnie pachnie bo orchideą, dodatkowo ma fajną pompkę. Po zużyciu zmywacza będę mogła wlać nowy i w dalszym ciągu korzystać z wygodnej pompki. W kwestii pilniczków lubie papierowe i takich od dłuższego czasu używam, w tym momencie są to małe pilniczki firmy SALLY HANSEN. Jeśli zaś chodzi o separatory kupiłam je już dawno temu u konsultantki firmy AVON.



Przejmy zatem do lakierów:

1.Golden Rose nr 208
Jest to lakier nude, w słońcu uwydatniają sie delikatne drobinki brokatu. Mam go już ponad rok i choć od początku te lakiery są gęste, obecnie też trochę zgęstniał i wciąż nadaje się do używania - dłużej schnie. Minusem tego lakieru, może kolory prędzęj, potrzeba dwóch warstw aby kolor był bez prześwitów, ponad to na drugi dzień lakier wygląda nie atrakcyjnie, trzyma się do trzech dni bądź krucej. Ogólnie jednak jestem zadowolona z lakieró firmy Golden Rose. Duży wybór kolorów, wygodne pędzelki do malowania, duża buteleczka.


 2. Sensique nr 244 z serii Eqotic Flowers
Piękny pomarańcz, który w słońcu mieni się wieloma drobinkami. Idelanie podkreśla opaleniznę, nie polecam przy bladych dłoniach. Co do jakości na wiele nie można liczyć, maks dwa dni beż uszczerbku na pomalowanym paznokciu. Mała buteleczka akurat do wykorzystania w czasie wakacji. Ożywi każdą stylizację, do kompletu proponowałabym pomarańczową pomadkę bądź brzoskwiniowe policzki. Lakier pomimo prawie roku trzymania i niezbyt częstego używania, nie zgęstniał. Prawdopodobnie była to seria limitowana i nie jest już dostępna w regularnej sprzedaży, sądzę jednak, że można znaleźć bardzo podobny kolor.




3.  Golden Rose nr 244
Mam go ponad rok i  zachowuje się podobnie jak lakier nr 1 ,tej samej firmy. Nie będę się więc powtarzać, napisze tylko, że ma piękny koralowy kolor, którego zdjęcie niestety nie oddaje. Nie posiada żadnych drobinek. W sam raz na teraz i na lato do opalonej skóry. Na pewno można go znaleźć ponieważ nie była to żadna specjalna seria, nawet nie wiem czy w ogóle tak owe Golden Rose posiada.



4. AVON nailwear kolor fuchsia
Ten lakier w katalogu miał inny kolor i przez długi czas go nie używałam bo nie mogłam się przełamać do pochdnego koloru różowego. Od roku przełamałam się i jestem zachwycona. Szok bo mineło ponad pięć lat jak mam ten lakier i nic a nic nie zmienił konsystencji, ponad to wystarczy jedna warstwa aby kolor był idealny i trzyma się niewiarygodnie długo, a jeśli zachyna schodzić z paznokci to się ściera na końcach a nie odpryskuje jak większość. Nie mam pojęcia czy te lakiery są wciąż w sprzedaży i czy w dalszym ciągu mają tak niesamowita jakość, ale jak tylko się natknę na konsultantkę AVON'u to zamówię kilka lakierów, serio! Gorąco polecam!





5. Pierre Rene nr 208
Soczysta czerwień wpadająca w kolor dojrzałego pomidora prosto z krzaka. Aż ślinka cieknie. Jak wiadomo, czerwień to klasyk i  każda kobieta powinna mieć czerwony lakier. Podobno Panowie lubią go najbardziej na paznokciach...u stóp. Nie wnikam, gdzie zasłyszałam, ale nie sprawdzałam. W każdym razie posiadam go krótko także konsystencja bez zarzutu, krycie idealne po jednej warstwie, pędzelek może być. Zobaczymy co z nim będzie po dłuższym czasie użytkowania. Buteleczka duża więc starczy na długo.




 6. Wibo nr 135 z serii Your Fantasy 

W zasadzie to nie wiem co mną pokierowało, że kupiłam ten lakier. Nie przepadam za kolorem błękitnym. Chyba był mi potrzebny do jakiegoś letniego stroju. Teraz od czasu do czasu go używam i ewentualnie pokrywam go brokatowym top coat'em z REVOL'u. Plus to to, że nie podpija koloru moich bladych teraz dłoni. Wygodny pedzelek i uchwyt dopasowany do dłoni na pewno jest plusem. Delikatn pastelowy błękit to jeden z kolorów trendu tego sezonu.





7. Ados nr 549
Lakier kupiony przypadkiem przy okazji pytania o karnet na autobus. Ten kolor od razu zwróciła moja uwagę i nie mogłam sie oprzeć pokusie. Nie znam marki Ados, ale jestem zadowolona z lakieru i może jeszcze kiedyś skuszę się na inny kolor. Wystarczy jedna warstwa by pokryć ładnie całą płytkę jednolicie. Ma w sobie coś takiego ten kolor, że wybija się spośród całego stroju, pasuje idealnie do stonowanych kolorówm ożywia je i stanowi idealne dopełnienie. Wygodny w aplikacji pędzelek,lakier trzyma się do trzech dni i pomimo roku nie zgęstniał. Naprawdę miłe zaskoczenie.



 8. Golden Rose nr 344
Trzeci mój lakier tej firmy. Posiada podobne właściwości jak wymieniome poprzednie dwa lakiery. Uwielbiam fiolet i gdy zobaczyłam ten odcień pomyslała, że idealnie się dla mnie nada. Jest ciut ciemniejszy niz na zdjęciu. Tak się składa, że przypadkiem posiadam spodnie w tym samym kolorze. Kolor niestety nie pasuje do trupio bladych  dłoni chyba, że ktoś lubi nawiązaywać stylem do gotyku i wampirów. Wtedy nada się odpowiednio ten kolor. Ja osobiście preferuje go jesienią.


9. Catrice nr 250 "I see you"
Kiedy to dwa lata temu nieśmiało stawał się popularny kolor miętowy zakupiłam od razu ten lakier. Chciałam coś w stylu takiej przygaszonej mięty i ten kolor idealnie wpasował się w moj wytyczne. Czasem tak jest, że wyobrażę sobie jakiś kolor i szukam, szukam aż udaje się go znaleźć. Lakiery tej firmy są z natury dość gęste więc po ok. dwóch latach ciężko mi stwierdzić, czy lakier zgęstniał bardzo. W każdym razie nadaje się jeszcze do malowania, krycie idealne po jednej warstwie, co do wytrzymałości to tak do dwóch dni na pewno wytrzyma.

                                               


10. Essence nr 79 "Viva la green"

Szukałam lakieru Catrice aby mieć zapas niestety nie udało mi się go już znaleźć więc zaryzykowałam i kupiłam coś podobnego. Tak mi się przynajmniej wydawało. Niestety kolor trochę za żywy w porównaniu z oryginałem. Mała buteleczka więc postaram się go szybko zużyć. Nie wygląda u mnie najładniej, musze nakładać trzy warstwy aby wyglądał ok, jego wytrzymałość też nie jest zadowalająca. Nie polecam choć na zdjęciu wygląda przyzwoicie.


11. Essence nr 35 "Movie star"
Kolor szary na paznokciach był dla mnie ogromnym zaskoczeniem, zobaczyłam go u Edyty Górniak. Pomyslałam, dlaczego nie, i ruszyłam na poszukiwania. Ku mojemu zaskoczeniu kolor siwy posiadała w swojej kolekcji marka Essence, za której lakierami nie szczególnie przepadam (jest jeden wyjątek,ale to później). kolor prezentuje się nawet ładnie, zależy z jakim kolorem ubioru go zestawimy. Używam go rzadko, ale jak już wspomniałam, buteleczka mała to się szybko zużyje.





12. Smart girls get more nr 44
Ponieważ w okresie zimowym bardzo modne stały sie lakiery chrom, duo chrom, postanowiłam też w taki się zaopatrzyć.Mój lakier duo chrom  jako kolor podstawowy ma zieleń, która mieni się na złoto, ale także jest w tym trochę szafiru i fioletu. Idealnie wpasował się w kreacje bożonarodzeniowe. Wszystko jest na plus w tym lakierze. Może jeszcze teraz w lato go poużywam na jakieś ektrawaganckie wyjścia. Lakier kupiony w Tekstil Markecie.


Do ozdoby paznokci używam ostatnimi czasy brokatowych top coat'ów. Jako, że oglądam na bieżąco moje ulubione jutubowiczki oraz czytam blogi, dowiedziałam się o kilku urzekających ozdobach do paznokci. Zasugerowałam się także trendami na brokatowe top coat'y i takie dwa o to posiadam:



 1. Revlon "Belle"
Kupiony w Pepco po długich poszukiwaniach właśnie czegoś ze złotymi bądź srebrynmi drobinkami. Na pewno dostępna jest wersja z czerownym brokatem. Podoba mi się to, że są większe i mniejsze drobinki. Łatwo się nakłada, da się tak operować pędzelkiem aby powierzchnie paznokcia ładnie zagospodarować. Minus to,to że nie zmywa się za łatwo. Należy wykazać się cierpliwością.






2. Essence Nail Art Speccial Effect Topper

Gdy go tylko zobaczyłam od razu głowę straciłam - tak sobię śpiewam. Ale rzeczywiście, jak tylko zobaczyłam tę ferię barw i rozmiary drobinek nie mogłam go nie kupić. To właśnie ten wyjątek z firmy Essence. Trzyma się długo, idealnie maluje. Można nośić sam i na inny lakier, pasuje do każdego koloru bo ma w sobie całą paletę barw. Polecam z  całego serca! Chyba kupie sobie zapas bo jeden malutki minus to, to że non stop go używam i obawiam się, że szybko go skończę. Śpieszcie się bo zapewne wiele innych dziewczyn też jest łakoma na ten kąsek.



Co do pielęgnacji, rzadko używam odżywek do paznokci. Zimą kupiłam w komplecie (z pudrem i tuszem) z  w Biedronce, odżywkę "8 w 1"  firmy Eveline , która powoli staje się popularna. Zobaczymy jak sprawdzi się u mnie. Jak nie zapominam to używam :P




A aby lakier nam mógł szybko wyschnąć używam takiego czegoś :D Sama nie wiem jak do dokładnie określić, w każdym razie jest to dość tłuste, przy okazji kiedy lakier schnie to idealnie natłuszcza nam skórki. Też wyjątek z firmy Essence.



To by chyba było wszystko na temat mojej kolekcji lakierów itp. O pielęgnacji dłoni postaram się zrobić osobny post. W razie pytań, piszcie - postaram się na wszystkie odpowiedzieć. A jakie Wy macie ulubione kolory, firmy produkujące lakiery, chętnie poznam.
Pozdrawiam,
.bu

niedziela, 1 kwietnia 2012

Dzień dobry

W jakże słoneczną niedziele, oprószoną odrobiną śniegu, pragnę Was przywitać. Nie wiem czy będzie Was wielu, drodzy czytelnicy, znajomi, przyjaciele. Zaczynam moje drugie podejście do blogowania. Tym razem nie będzie tu o bardzo prywatnych rzeczach z mojego życia. Chciałabym zacząć pisać w końcu o tym co od jakiegoś  już czasu, bardzo  mnie  interesuje. Wciągnęłam się w świat mody, kosmetyków, stylizacji, pielęgnacji itp.. Wpadłam w świat, dla estety cudowny, szeroko pojętego piękna i chciałabym tutaj dzielić się z Wami moimi przemyśleniami na ten temat. Pragnę dzielić się tym co mnie pomogło, zainspirowało, pozwoliło spojrzeć inaczej na pewne aspekty życia. Postaram się aby ten blog nie był "pusty" tylko wartościowy. Aby to co mam do "powiedzenia" było cenne dla czytelników. Jako, że mam głowie przeładowaną informacjami, pomysłami chce dać im upust i dzielić się tym z innymi. Także to chyba na tyle mojego powitalnego bełkotu. Trzymajcie kciuki abym wytrwała i nie zrezygnowała